
Zastanawia mnie ostatnio pewien fakt. Mimo tego, że wiem, iż w niektórych momentach postępuje źle, to nie potrafię tego zmienić. Nurtuje mnie to bardzo. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Czy jest może moja osoba, która nie potrafi się zmienić, czy może jestem takim skończonym idiotą i nie chce się zmienić, a przed światem wkoło stawiam taki właśnie obraz. Generalnie jest to kolejna sprzeczna rzecz we mnie. Również jest to kolejna rzecz, która uświadamia mnie w tym, że jednak nie jestem dobry. Nie jestem kimś szczególnym. Jestem jak niemal każdy jeden szary człowiek spotkany na ulicy. „Wszyscy kłamią”. Ciekawi mnie, co będzie dalej. Jedyny obraz jaki przychodzi mi do głowy, to taki, że zostanę sam. Chociaż wiem, że będą ludzie, którzy będą przy mnie trwali, to i tak czuje, że będę sam. Ktoś kiedyś powiedział, że pomóc sobie mogę jedynie sam. Tłumaczy to, dlaczego nikt mi nie pomaga. Nie jest to ich wina, że nie potrafią. Ja jestem winny, że nie potrafię tej pomocy przyjąć. Nie potrafię się cieszyć z tego co mam. Dlaczego? Chyba jestem zbyt wielkim dupkiem i idiotą. Może. A może po prostu jestem zagubionym małym chłopcem, który szuka miejsca dla siebie. Aha. Właśnie wiem dlaczego tak rzadko piszę tutaj. Są dwa powody. Choć w sumie mogą zmieścić się w jednym. Te słowa wywołują smutek i łzy, u mnie i u tych którzy to czytają.