
I wszystko się posypało. Nie ma już nic i nic już w życiu nie ma sensu. Dlaczego tak się stało? Nie wiem. Zapewne to moja wina, jak zresztą wszystko. Jestem bezużytecznym śmieciem. Mimo iż ludzie zapewniają mnie co do ich uczuć, to dlaczego wszystko kończy się tak samo. Dlaczego ludzie, którzy niegdyś się kochali rozstają się. Czy w obecnych czasach nie istnieje coś takiego jak miłość, przyjaźń? Te wszystkie wspaniałe uczucie, te więzi między ludzkie. Czy nie ma już na nie miejsca w tym świecie. Czy może to ja jestem powodem tej beznadziejności? Może to z mojej winy nie mam przyjaciół. Z mojej winy ludzie się ode mnie odsuwają, jak również odchodzą już na zawsze. Wiem już dlaczego po części jestem inny od pozostałych. Myślę również, że to z tego powodu jestem skazany na samotność. Powodem jest to, że naprawdę potrzebuje innych osób. Dziwne nie? W sumie nie wiem nawet czy jestem w stanie to sformułować poprawnie.
Od początku. Jako osoba żyjąca w dość … niekorzystnych, nietypowych, dziwnych warunkach … w dzieciństwie zawsze starałem się wspierać innych. W sumie nie tylko w dzieciństwie, ale również i teraz, lecz nie o tym. Zawsze też byłem romantykiem i marzycielem. Wierzyłem w ludzi i w istnienie tych wspaniałych uczuć oraz więzi. Wierzyłem, że tym szarym świecie, nie ma nic piękniejszego nad prawdziwych przyjaciół i prawdziwą miłość. Okazuje się jednak, że te rzeczy nie istnieją. A przynajmniej nie w takiej postaci jaką sobie wyobrażałem. Chodzi o to, że jeżeli wszystko jest ładnie i pięknie, to jest przyjaźń i miłość. Natomiast jeżeli coś się stanie, coś jest nie tak, ludzie zaczynają się odsuwać od siebie. Najgorsze jest to, iż są to błahe powody. Ludzie opuszczają się nawzajem z powodów nie wykonania telefonów, z powodu kilku słów wypowiedzianych pod wpływem negatywnych emocji. I najczęściej, gdy wszystko ostygnie, ludzie nadal nie chcą tego naprawić. Nie mówię, że wszyscy tak mają, jednak są to rzeczy i więzi, które wymagają dwojga i starania z obu stron, aby to mogło istnieć dalej. Tym bardziej jest to dziwne, gdyż natrafiłem na pewne sprzeczności. Ludzie zarzucają innym to, że nie dzwonią. Przy tym twierdzą, że potrzebowali kontaktu, lecz nigdy nie wykonali kroku. Czekali w miejscu, po czym wychodzą z pretensjami. Podobnie jest w innym przypadku. Niektórzy zarzucają innym brak zainteresowania, jednak same nie wykazują zainteresowania drugą osobą. Wiem, że kilka osób czytających to może poczuć się urażona. Choć tak naprawdę wątpię w to, że ktokolwiek będzie to czytał.
Sam już nie wiem, co mam robić ze swoim życiem. To na czym mi zależało najbardziej, przez te ostatnie lata pada w gruzach. Zostaje sam. Czuje się sam. Jak popychadło i śmieć. Jak niepotrzebny element. Sam już nie wiem jak to określić. Po prostu nie widzę sensu w moim dalszym życiu. Czy chciałbym umrzeć? Szczerze powiedziawszy to nie wiem. Jednak wiem, że ani nikomu, ani niczemu nie jestem potrzebny. A nawet jeżeli, to nie jestem elementem niezastąpionym. Na moje miejsce zawsze znajdzie się ktoś lepszy. Ktoś kto będzie lepszym przyjacielem, czy życiowym partnerem. Ah … moje życiowe emo smutki. Cóż, na tą chwilę się żegnam. Czas pokaże co los mi ofiaruje, a co zechce jeszcze odebrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz