niedziela, 14 sierpnia 2011

I sleep and dream of you ...



Miałem dzisiaj dość dziwny sen. Był to jeden z tych, z których raczej nie chciałbyś się wybudzić. Jednak wybudzić się musiałem, a sama końcówka nie była zbyt przyjemna. Zatem do rzeczy.

Byłem gdzieś w mojej rodzinnej wsi. Sporo się działo, tej części już nie pamiętam. Jednak to co pamiętam to pojawienie się dwójki osób, których … jakby to ująć … niezbyt lubię. Byli jednak w potrzebie i nie wiem dlaczego im pomogłem. Później wywiązała się między nami rozmowa. Taka spokojna, bez zbędnych i burzliwych emocji. Dowiedziałem się od nich, że abym mógł odzyskać Ją, powinienem wycierpieć to co ona. Dostałem zadanie dotarcia do pewnego domu, nie istotne czyj był to dom. Udałem się. Naprawdę nadal mi na Niej zależy, nawet jak śnie. Po drodze wybuchł pożar, pomagałem ludziom. Spotkałem jakiś dziwnych golfistów, którym również pomogłem. Sama podróż była ciężka, w dodatku bardzo bolesna. W końcu jednak dotarłem do tego domu. Okazał się być jakimś tartakiem. Nie tak sobie go przypominałem. Jednak nie znalazłem Jej tam. Zadzwoniłem do Niej. Nie wiem dlaczego. Odebrał znajomy. Rozmawiałem z nią przez chwilę. Pojawili się również ci ludzie, którym pomogłem wcześniej. I po raz kolejny usłyszałem te same słowa. „Otrzymałeś drugą szansę, ale nie na szczęście z nią.”

Później się obudziłem a dzień zaczął toczyć się swoim rytmem. Sen dziwny, jednak dlaczego nadal o Niej myślę. Tak bardzo bym chciał, byśmy znowu byli razem, jednak to się raczej nie stanie. Mimo tego, że wszyscy mi odradzają odpuszczenie, nie umiem, nawet jeżeli bym chciał. A nie chce. Może to w tym leży problem. Ciągle wierzę, że znów mnie pokocha. Ciągle wierzę, że będziemy razem. I ciągle się boję, że coś złego się jej stanie, a ja jej nie uratuje. Jednak czy jest sens pomagania komuś, kto nie chce twojej pomocy. Uszczęśliwianie kogoś, dla kogo przestałeś istnieć. Sam nie wiem, co o tym myśleć. Co myśleć o tym śnie. Cóż, najprawdopodobniej jest to kolejna notka w pustkę. Nikt jej nie przeczyta. Na pewno nie przeczyta jej ona. Może to i dobrze. Pozostaje mi czekanie i staranie się być lepszym. Być ponad nienawiścią. Jednak gdzie mam ulokować swoje pokłady miłości do Niej?

3 komentarze:

  1. Wszystko się kiedyś kończy, a kiedy się kończy nie myślimy o sobie, nie o tych kogo kochamy. To ja kogoś straciłem, to ja będę sam. A co jeśli ktoś kto nas opuści będzie szczęśliwszy bez nas? Może warto o tym pomyśleć. Ludzie opuszczają nas z różnych względów. Przestają kochać, mają ważniejsze sprawy, brakuje im czasu, a czasem po prostu czują się z kimś nieszczęśliwi. Jedni tak bardzo boją się samotności, że zostają ze swymi oprawcami, inni wybierają lepszą drogę. Czasem po prostu trzeba usiąść i przemyśleć dlaczego ktoś nas opuścił. Można się starać, ale tylko jeśli ktoś drugi tego chce. W przeciwnym razie ranimy i siebie i innych. Siebie dając sobie złudną nadzieję, innych, bo chcą prowadzić już nowe życie... bez nas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga osobo, której nie znam. Chociaż domyślam się kim jesteś, nie będę cię osądzać. Odnośnie szczęścia osoby, która nas opuszcza. Tak, może być szczęśliwsza bez nas. Może jednak być inaczej. A co jeśli dała się omotać, co jeśli jeżeli ktoś wpłynął na jej decyzję, a ona sama nie potrafi bądź nie ma już siły jej zmienić. Co jeśli tak naprawdę, ta decyzja zamiast wyjść na lepsze wyjdzie na gorsze. Odnośnie tego dlaczego mnie opuściła, cóż, siedzę i myślę nadal. Tyle przeróżnych wniosków przychodzi do mojej głowy. Jednak żaden nie jest prawdziwy. Prawdziwy powód zna tylko ta osoba. Co do starania, nie wiem jak odebrać twoje słowa. Z jednej strony rozumiem, w pewien sposób odpuściłem, chociaż jest to bardzo ciężkie i bolesne. Z drugiej jednak, czy rezygnując nie ukazuje, że tak naprawdę, ta osoba nic dla mnie nie znaczyła. Że te wszystkie słowa, były jedynie pustym gestem. Nękać jej nie będę, nie w tym rzecz. Jednak przestać ją kochać nie przestane. Nawet jeżeli nie będziemy nigdy razem. Jeżeli chcesz pogadać nie kryj się. Rozmowa często pozwala dojrzeć nową drogę. To mój numer gg 5783132. Jak chcesz, to napisz. Ze swojego numeru, bądź z obcego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż... ten świat tak już wygląda, że na każdego każdy wpływa, nawet jeśli nie świadomie. Każda rozmowa to wywieranie wpływu na innych. Każdy manipuluje każdym.

    OdpowiedzUsuń